„Jestem zadowolony z wielu zmian w Białogardzie” [ROZMOWA]

Rozmowa z Tomaszem Strząbałą, przewodniczącym rady miejskiej w Białogardzie, kandydatem Koalicji Obywatelskiej do sejmu z numeru 8.

Walczy Pan o połączenia kolejowe do Białogardu. Co już udało się zrobić w kwestii wykluczenia komunikacyjnego regionu, a co jest jeszcze do zrobienia?

Przeciwdziałanie takiemu wykluczeniu powinno być jednym z priorytetów parlamentarzystów przyszłej kadencji. Rozpoczęta jeszcze za poprzednich rządów budowa drogi S6 przebiega w zasadzie bez zarzutu, pomijając problemy przy obwodnicy Koszalina i Sianowa spowodowane siłą wyższą. Już dziś powinniśmy zadbać o szybki i sprawny dojazd lokalnymi drogami z Białogardu
i Świdwina do nowo budowanych dróg ekspresowych. Połączenia kolejowe są równie istotne. PKP Polskie Linie Kolejowe w zleconym studium, którego termin wykonania przewiduje się na koniec III kwartału tego roku, wyraźnie analizuje zasadność przeniesienia części ruchu międzyregionalnego z linii 202 biegnącej między innymi przez Koszalin – Białogard – Świdwin na linię 402 biegnącą przez Kołobrzeg – Gryfice – Trzebiatów. Skoro mówimy o przeniesieniu ruchu, to powstaje pytanie, czy nie równa się to likwidacji. Musiałem zareagować. Wystąpiłem z pismem do Ministra Infrastruktury. Brak odpowiedzi przez niemal dwa tygodnie to był właśnie odpowiedni moment na zbiórkę podpisów, nagłośnienie sprawy i zapobieżenie jakimkolwiek zmianom. Zebraliśmy ponad cztery tysiące podpisów pod petycją do premiera i nasz apel spotkał się z pozytywną odpowiedzią. Mamy informację z ministerstwa, że żadnych zmian się nie planuje. Uważam, że nasza reakcja była wręcz modelowa. Od początku inicjatorzy akcji „Walczymy o pociąg” podkreślają, że jesteśmy za zwiększeniem dostępności komunikacyjnej dla Kołobrzegu, Trzebiatowa i samorządów położonych wzdłuż linii kolejowej nr 402, ale nie może to się odbyć kosztem powiatów białogardzkiego, świdwińskiego i tym podobnych. W przyszłości musimy utrzymać ruch pociągów regionalnych i międzyregionalnych, co najmniej w takim kształcie, w jakim jest obecnie. Osobiście chciałbym powalczyć jako poseł o zapewnienie dla Białogardu i Świdwina szybkiego bezpośredniego połączenia kolejowego z Warszawą. Z Białogardu obecnie szybciej można dojechać do Berlina niż do stolicy Polski. Natomiast Świdwin w ogóle nie posiada połączenia bezpośredniego do Warszawy. Jeżeli chodzi o nasz region, kluczowa jest modernizacja linii kolejowej nr 202 Trójmiasto – Stargard oraz elektryfikacja linii nr 402 Kołobrzeg – Gryfice. Uważam, że miasta Białogard, Koszalin i Kołobrzeg w najbliższych latach powinny skupić się na wdrożeniu w życie projektu pod nazwą Szybka Kolej Środkowopomorska. Będzie to wymagało zaangażowania finansowego województwa, jak i wspomnianych trzech miast. W tej sprawie już podpisano deklarację współpracy. Trzymam kciuki za jej realizację oraz – oczywiście – będę wspierał i lobbował na rzecz jej powstania.

Pańskim sukcesem jest ostatnio także zatrzymanie likwidacji sądu pracy w Białogardzie. Jak do tego doszło? Jak przebiegała batalia?

Sygnały dotyczące likwidacji, a dokładnie zniesienia wydziału pracy w Sądzie Rejonowym w Białogardzie zaczęły docierać do białogardzkich radnych w połowie grudnia ubiegłego roku. Okazuję się, że w tej sprawie do sądu wpłynął faks. Z dniem 1 lutego 2019 roku na mocy rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości Wydział Pracy w Sądzie Rejonowym w Białogardzie miał być zlikwidowany. To była decyzja niezrozumiała i bardzo niekorzystna dla lokalnej społeczności Białogardu oraz Świdwina, Karlina, Tychowa, Połczyna-Zdroju oraz Brzeżna, Rąbina i Sławoborza. Zwiększenie odległości dzielącej mieszkańców tych samorządów od sądu spowodowałoby w istocie pozbawienie ich konstytucyjnego prawa dostępu do sądu. Dlatego bez zwłoki wystąpiłem do Ministra Sprawiedliwości z wyraźnym sprzeciwem wobec takiej decyzji oraz zaproponowałem radzie miejskiej Białogardu podjęcie uchwały z apelem również sprzeciwiającej się kolejnej próbie marginalizacji naszego regionu. Cieszy, że radni przyjęli uchwałę jednomyślnie. Dzięki zaangażowaniu mieszkańców, samorządowców i parlamentarzystów, a – co najważniejsze – nagłośnieniu sprawy przez media udało się powstrzymać likwidację sądu pracy w Białogardzie. Niestety, pokazuje to, że polityka realizowana przez obecny rząd wobec małych i średnich miast nie pomaga w zrównoważonym rozwoju. Z jednej strony mówi się o pakiecie dla małych i średnich miast, a faktycznie podejmowane decyzje pozbawiają nas pewnych funkcji społecznych, gospodarczych i ekonomicznych. Dokonano pseudoreformy polegającej na personalnych zmianach na stanowiskach prezesowskich oraz strukturalnych w Sądzie Najwyższym. Obiecywano system szybszy, efektywniejszy oraz sprawiedliwszy. Dzisiaj można stwierdzić, że żadnego z celów nie osiągnięto.

Z jakich jeszcze ostatnich zmian w Białogardzie jest Pan najbardziej dumny? W jakim kierunku rozwija się miasto?

Jestem zadowolony z wielu zmian, jakie zachodzą w mieście. Przenosimy akcenty z twardych inwestycji na tworzenie miasta z myślą o mieszkańcach. W Białogardzie zdecydowanie więcej się dzieje. Od początku roku odbyło się już kilkadziesiąt imprez z myślą o dzieciach, młodzieży, dorosłych i seniorach. Nie zapominamy także o remoncie tak długo wyczekiwanych ulic, jak Bolesława Śmiałego, czy Witkacego. Osobiście cieszy mnie także ekspresowo przeprowadzony remont w Przedszkolu nr 1 „Bajka”. Pamiętajmy, że nie minął nawet rok od rozpoczęcia kadencji. Przed samorządem miasta jeszcze cztery długie lata na realizację obiecanych inwestycji.

Jest Pan reprezentantem młodego pokolenia. Czy takie osoby mają szansę przebić się przez partyjny beton? Czy ciężko jest zajmować się polityką w mieście pokroju Białogardu?

W działalności publicznej wiek nie jest problemem. Traktuję to wyłącznie jako zaletę. Nie miałem żadnych sygnałów z partii, że przez mój wiek jestem inaczej traktowany. Z posłami, senatorami, czy samorządowcami idziemy do wyborów ramię w ramię, jak równorzędni partnerzy. Oczywiście, koledzy z takich miast jak Szczecin, czy Koszalin mają zupełnie inne możliwości wykazania się skutecznością niż samorządowcy w mniejszych miastach. Budżet Szczecina jest 30 razy większy niż Białogardu. Łatwiej im walczyć o inwestycje w swoich okręgach. Niemniej jednak lubię pracę na rzecz mieszkańców naszego miasta. Cieszą mnie zmiany, jakie zachodzą w naszym mieście, tym bardziej że mogę aktywnie uczestniczyć w podejmowaniu decyzji o kierunkach rozwoju Białogardu.

Dlaczego właściwie kandyduje Pan do sejmu? Czym chciałby się Pan zajmować jako poseł?

Pierwsza rzecz to walka o zrównoważony wzrost wynagrodzeń w sferze budżetowej. Pielęgniarki, nauczyciele, policjanci, strażacy, pracownicy administracji i pomocy społecznej muszą zarabiać więcej. Musimy zadbać też o więcej pieniędzy na remonty dróg lokalnych i ścieżek rowerowych. Już dziś powinniśmy zadbać o szybki i sprawny dojazd do nowo budowanych dróg ekspresowych S6 i S11. Kolejne rzeczy to poprawa połączeń autobusowych oraz większe wsparcie rządu dla samorządów. To my, mieszkańcy, i samorządowcy wiemy lepiej, na co wydawać pieniądze niż Warszawa. Nasze miasta, miasteczka i wsie potrzebują posła, który będzie tutaj; który będzie przeciwdziałał kolejnym próbom marginalizacji naszego regionu; który z pełnym zaangażowaniem będzie walczył o lokalne sprawy. Chcę być posłem, do którego każdy mieszkaniec będzie mógł zwrócić się o pomoc z prośbą o interwencję, czy poradę prawną. Dlatego jako kandydat do sejmu już dzisiaj zapowiadam otwarcie biura wyborczego w Białogardzie, które będzie namiastką biura poselskiego, gdzie każdy będzie mógł zgłosić uwagę, prośbę, czy sugestię. W najbliższych dniach przekażę więcej szczegółów.

Kandyduje Pan z 8. miejsca listy Koalicji Obywatelskiej? Czy to dobre miejsce?

Nasz okręg wyborczy jest wyjątkowy względem całego kraju. Poza Koszalinem większość powiatów jest podobnej wielkości. Wszyscy kandydaci mają więc równe szanse. Mandaty zdobędą ci, którzy ze swoją kampanią wyjdą poza „swoje” miasto. Ja konsekwentnie to robię. Każdego dnia można spotkać mnie na ulicach miast, miasteczek i wsi powiatu świdwińskiego, choszczeńskiego, drawskiego i białogardzkiego. Koalicja Obywatelska to szerokie porozumienie ugrupowań, które będą walczyć z PiS-em. Moje miejsce na liście jest efektem negocjacji pomiędzy wszystkimi partiami. Przypomnę, że w 2007 roku wywalczyliśmy pięć mandatów. Dlatego miejsce nie ma aż tak wielkiego znaczenia.



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *